Jeszcze nie tak dawno, bo nieco ponad 3 lata temu, Grecja zajmowała ostatnie miejsce w rankingu państw wobec których przeprowadzono ocenę wiarygodności kredytowej. W tym czasie grecki rząd, gdy zwracał się do Trojki po wsparcie finansowe, obiecywał przeprowadzenie szerokich reform gospodarczych. Tym samym ojczyzna matematyki – parafrazując Michaela Lewisa1 – przeszła pod kuratelę obcych państw. W tym kontekście mowa o wierzycielach, którzy w tradycyjnym systemie wolnorynkowym mają pewne prawa wobec swoich dłużników. W sytuacji kiedy mówilibyśmy o osobie indywidualnej, to sposobami, aby pozbyć się długów jest ich spłacenie, bądź ogłoszenie upadłości. Oczywiście w tych rozważaniach pomijamy takie rozwiązania jak spłata przez poręczyciela lub też darowanie długu.
Grecy dla których swoboda ducha i niechęć do płacenia podatków, stanowią główne wyróżniki postanowili w styczniu bieżącego roku, że pozwolą dojść do władzy nowej partii. Syriza, bo tak nazywa się partia rządząca, osiągnęła swoją pozycję dzięki głoszeniu populistycznych komunikatów, których wydźwięk jest jednostronny. Jednym z głównych haseł wyborczych nowego premiera Aleksisa Tsipras było wieszczenie, że Trojka jest już skończona. Teraz Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy miałyby zostać zakładnikami Grecji, bowiem spłata zobowiązań nie jest już taka pewna. Grecy zmienili już zdanie na temat regulowania swoich zobowiązań, w momencie kiedy zgodzili się, aby do władzy doszła partia dla której słowo dane przez poprzedni rząd nie jest wiążące.
Obywatele rzeczonego kraju, którym grozi wyjście ze strefy euro zdają się na pierwszy rzut oka być przebiegłymi uczestnikami rozgrywki. Oczywiście w kontekście coraz gorszych warunków gospodarczych ciężko jest mówić zwykłym obywatelom o potrzebie regulowania zobowiązań, jednak tak to już wygląda nasz świat w erze kapitalizmu, że będąc wolnymi mamy prawo do ich zaciągania. Ich spłata jest w tym przypadku obowiązkiem nie tylko pochodzącym z litery prawa ale również z uwagi na honorowe zachowanie. Paradoksalnie dla Grecji, dalsze reformy mogłyby się okazać mniej kosztowne, aniżeli zrealizowanie planu wyjścia ze strefy euro.
Na początku lutego Europejski Bank Centralny przestał akceptować greckie obligacje skarbowe, jako zabezpieczenia do wziętych przez ateński rząd zobowiązań. Aktualnie Grecy boją się scenariusza cypryjskiego, który polegał na znacjonalizowaniu części środków zdeponowanych w bankach. Biorąc pod uwagę taką możliwość, system finansowy Grecji kurczy się z każdym dniem o kolejny miliard euro, gdy obywatele przelewają swoje środki na zagraniczne konta lub też realizują wypłaty z wszystkich bankomatów, który pozostały jeszcze jakiekolwiek banknoty. Niestety run na banki zazwyczaj nie kończy się dobrze dla żadnej gospodarki, toteż Grecję czeka kolejna trudna przeprawa, bowiem jednym z realnych rozwiązań jest potencjalne bankructwo tego kraju. Wiele w tym temacie wyjaśni się w ciągu kilku najbliższych dni. Nam, czyli reszcie Europejczyków pozostaje się jedynie przyglądać, jak potoczy się cała rozgrywka.
Update:
Sprawa częściowo wyjaśniła się szybciej, niż można było się spodziewać. Zaraz po ukończeniu powyższego wpisu okazało się, że ateńscy decydenci zgodzili się na ustępstwa z których głównym elementem jest kontynuacja bolesnych dla Grecji reform.
Na podstawie podpisanego z Europejskim Bankiem Centralnym porozumienia – greckie obligacje będą mogły ponownie stanowić przedmiot zabezpieczenia, jednak unijnym wierzycielom przypada prawo zakwestionowania przedstawionego budżetu. Wskazywanie zapotrzebowania kapitałowego przez greckie banki stanowiące zasłonę dymną dla zaciągania zobowiązań wspierających rządowy budżet, zostało ukrócone dzięki podpisanemu dokumentowi. W związku z tym instytucje finansowe kraju znajdującego się w potrzebie, będą musiały same zgłaszać się o pomoc, a ewentualne ich udzielenie będzie następowało już bezpośrednio dla danego banku.
Dzięki przyjętemu rozwiązaniu wierzyciele będą mogli o wiele efektywniej kontrolować realizację celów za pomocą przekazywanych przez nich środków. Zaobserwowana sytuacja stanowi pozytywny bodziec dla wizerunku Unii Europejskiej, która nie godzi się na precedensy dla nieregulowania zaciąganych zobowiązań.
1. Michael Lewis jest jednym z topowych dziennikarzy finansowych, który w ciekawy sposób potrafi opisać bardzo skomplikowane kwestie ekonomiczne. Najlepiej obrazują to jego publikacje z których ostatnimi są Wielki szort, Bumerang oraz Błyskotliwi chłopcy (kolejne słabe tłumaczenie angielskiego tytułu, który w oryginale brzmi Flash Boys). Wszystkie trzy gorąco polegam, chociaż najlepiej kunszt Lewisa z trzech wymienionych pozycji oddaje chyba pierwsza z nich. Inna o tytule Moneyball doczekała się popularnej ekranizacji w której jedną z głównych ról zagrał Brad Pitt.
© Copyrights by Nazare. All Rights Reserved. Developed by EnvyTheme