W całej tej gonitwie za rozwojem osobistym nie można zapomnieć po co i dla kogo się to wszystko robi. Oczywiście sukces w postaci osiągnięć zawodowych, rozwoju firmy, zarabiania pieniędzy czy poznawania własnych możliwości jest bardzo istotny. Ale nie jest to jedyna perspektywa z której należy patrzeć na świat.
We współczesnych korporacjach bardzo często poruszana jest – nawet odgórnie – tematyka work-life balance (z ang. równowaga między pracą, a życiem prywatnym). Zagadnienie to może opierać się nawet na odgórnych projektach wprowadzanych przez organizacje, aby ograniczyć u pracowników poczucie niezadowolenia z dużego nakładu pracy lub wypalenia zawodowego. Nie jest to jednak nowe zagadnienie, gdyż analiza tematu sięga przełomu lat 70 i 80 poprzedniego wieku. Od tego czasu próbujemy znaleźć rozwiązanie problemu łączenia obowiązków i przyjemności.
Określiłem opisywane zjawisko mianem problemu nie bez przyczyny. Nawet jeśli osiągniemy sukces w pracy, to może się okazać, że przegramy równolegle swoje życie. Istnieje zbyt wiele przykładów ponadczasowych wizjonerów (Steve Jobs), nieszablonowych biznesmenów (Elon Musk), najlepszych sportowców (Tiger Woods), znamienitych polityków (Silvio Berlusconi) czy podziwianych aktorów (Johny Deep), którzy mogą być nieszczęśliwi z uwagi na rozwody, kłopoty z prawem czy uzależnienie. Nie twierdzę, że któraś z wymienionych osób jest faktycznie nieszczęśliwa lub posiada jakiekolwiek problemy. Istnieją jednak historie związane z tymi osobami, które mogą coś podobnego sugerować. Wielokrotnie przecież dowiadujemy się, że nawet wielkie gwiazdy nie radzą sobie z otaczającą je rzeczywistością i to do tego stopnia, że w skrajnych przypadkach dochodzi nawet do silnych depresji (Amy Winehouse) czy prób samobójczych (Eminem).Winą może być brak umiejętności dostosowania się do ram społecznych i/lub odnalezienia umiejętności czy sensu istnienia w czymś jeszcze poza samą pracą.
Promowane przeze mnie interdyscyplinarne podejście do rozwoju osobistego może być rozwiązaniem również i w tym przypadku. Chodzi o to, aby pamiętać, że życie składa się z wielu elementów. Naszym zadaniem jest kontrolowanie wszystkich piłek, którymi żonglujemy. Wystarczy, że jedną z nich spuścimy z oka, a wszystkie mogą się posypać na ziemię. Dlatego tak ważne jest, aby skupiać swoją uwagę również na pielęgnowaniu życia społecznego. Nie możemy zatracać się w pracy, ignorując potrzeby kontaktów międzyludzkich. Funkcjonowanie w społeczeństwie jest budujące, ale tylko wtedy, gdy faktycznie zależy nam na utrzymywaniu dobrych relacji z ważnymi dla nas osobami. Szczególnie, że ludzie to przecież zwierzęta stadne.
Idąc za ciosem mam zamiar jeszcze dzisiaj wyłączyć telefon i spędzić najbliższe dwa dni z najbliższymi. Bez zastanawiania się jakie mamy wyceny na rynkach finansowych, na ile maili należy odpowiedzieć lub jakie zadania trzeba „na teraz” wykonać w mediach społecznościowych. Nawet publikację tego wpisu mam zamiar zautomatyzować z wyprzedzeniem. Tak, aby zbliżający się weekend upłynął na rzeczach najważniejszych. Czyli na obcowaniu z rodziną i pełnym zaangażowaniu, które jest coraz trudniejsze do osiągnięcia w dobie tak wielu zagadnień odwracających naszą uwagę.
W takich chwilach trzeba bezustannie przypominać sobie, że w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. A życie mamy tylko jedno i słabo jest je spędzić na byciu nieszczęśliwym.
© Copyrights by Nazare. All Rights Reserved. Developed by EnvyTheme