Wiele na temat wad i zalet przejścia z OFE do ZUS’u zostało już w ostatnim czasie powiedziane. Moim zadaniem nie jest dodawanie kolejnej szczegółowej analizy finansowej lub ocena działań politycznych. Moim zadaniem jest pokazać Wam, dlaczego jest tylko jedna decyzja, jaką można podjąć w tym przypadku.

Wierzę w siłę wolnego rynku oraz profesjonalizm zarządzających, którzy w tradycyjnych warunkach są w stanie robić biznes z tego, że pomnażają cudzy kapitał. Oczywiście możemy przyczepić się do tego, że opłaty za zarządzanie są w tym przypadku bardzo wysokie ale prawda jest taka, że wiele produktów z najwyższej półki zwyczajnie dużo kosztuje. Bez względu na branżę. Nie wszyscy jednak w gronie zarządzających znają się na rzeczy ale przynajmniej ich działalność w przeciwieństwie do ZUS’u jest transparentna. W końcu mówimy o rynku regulowanym.

Cieszę się wiedząc, że mogę mieć jakikolwiek udział w potencjalnym rozwoju polskich firm notowanych na WGPW. Ja też mogę na tym skorzystać. Pozostając w OFE wzrost wielu przedsiębiorstw będzie przeze mnie odbierany, jako coś pozytywnego – dokładnie tak jak przystało na każdego kapitalistę. ZUS’owcy będą mogli się tylko przyglądać i żałować, że kraj się rozwija ekonomicznie, a oni nic z tego nie mają. Temat tabu? Przecież dzisiaj każdy przedsiębiorca i pracownik firmy prywatnej (czyli wypisz, wymaluj czytelnik tego bloga), żyjący w gospodarce wolnorynkowej jest w pewnym sensie kapitalistą. Problem polega na tym, ze niektórzy błędnie odnoszący to pojęcie do kontekstu marksistowskiego – niepotrzebnie unikają używania tego terminu.

Ostatecznie wpływ OFE na faktyczną wartość wypłaconych świadczeń będzie prawdopodobnie znikomy. No chyba, że przedsiębiorstwa działające na rynku rozwijającym się (takim jest polska gospodarka) osiągną spektakularny wzrost na fali przyszłych wydarzeń na arenie gospodarczej. Tak czy inaczej chcę mieć w tym wszystkim udział, gdyż takie otrzymałem prawo od rządzących oraz taki jest mój obowiązek, jako zadeklarowanego kapitalisty.