Najgorszy jest powrót do pracy po długim urlopie. Trochę bardziej znośny jest powrót po długim weekendzie. Ale zawsze jest to swego rodzaju wyzwanie.
Oczywiście nawet jak lubi się niezmiernie swoją pracę, to jednak natłok tych wszystkich zaległych wiadomości, zadań do wykonania czy projektów do oddania potrafi przytłoczyć. I to nawet najbardziej zagorzałego pracownika.
Dobrze jest posiadać arsenał działań, które podejmiemy zaraz po powrocie. Takich działań, które poprawią naszą efektywność już na samym starcie, a nam pozwolą bez niepotrzebnych trudności psychologicznych wrzucić szybszy bieg. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy potrzebują mieć możliwość powolnego wkręcania się na obroty. Wiem jednak, że nawet jak ktoś z natury szybko się nie rozkręca, to może zastosować ćwiczenia, które mu w tym pomogą.
Pierwszym zadaniem jest stworzenie sobie warunków do rozbiegu. Musimy uprzątnąć to co zalega na naszej drodze, zanim wyruszymy w stronę działań efektywnych. Najlepiej przyjąć strategię szybkiej priorytetyzacji zadań, tak by wiedzieć, że przykładowo na czytanie zaległych maili mamy do poświęcenia zaledwie 20 pierwszych minut po powrocie. Większość ze starych wiadomości i tak jest bez znaczenia, jeżeli od ich wysłania minęło więcej niż 48 godzin. Maile o istotnym znaczeniu łatwo zweryfikować po tytule lub nadawcy, a resztę w większości przypadków można zwyczajnie skasować.
Zanim przejdziemy do wzmożonego działania kierunkowego, dobrze jest rozpoznać teren. Jeżeli coś ważnego stało się w czasie naszej nieobecności, to zapewne inni członkowie zespołu nas o tym szybko poinformują. Dlatego też po przeczytaniu pierwszych wiadomości, naszym zadaniem powinien być obchód po kluczowych współpracownikach. Spotkania tego typu nie mogą jednak zajmować zbyt dużo czasu. Jeżeli wejdziemy w rozbudowane dyskusje koleżeńskie, to oczywiście zyskamy możliwość przyjemnego obcowania z towarzyszami, ale raczej dużo pożytku biznesowego z tego nie wyniknie. Oczywiście przy założeniu, że nasze relacje z ludźmi z zespołu są poprawne.
Ostatni element przygotowawczy, to potrzeba poinformowania kluczowych kontrahentów, klientów czy partnerów firm powiązanych o naszym powrocie. Nawet jeżeli klient nie do końca jest zainteresowany tym czy my byliśmy na udanym urlopie, to dzięki temu jesteśmy w stanie wygenerować powód kontaktu i przypomnieć o swojej osobie. Jeżeli zadzwonimy na kilka minut i powiemy kluczowemu klientowi, że jesteśmy na miejscu. A także oznajmimy, że jesteśmy do jego dyspozycji w razie potrzeby, to w 9 przypadkach na 10 bardzo to doceni. My będziemy mieli natomiast szansę na rozwinięcie rozmowy, gdyby nadarzyła się taka okazja lub gdyby okazało się, że jesteśmy w stanie pomóc już teraz. W przeciwnym razie czynność ta nie zajmie nam zbyt dużo czasu, a poza możliwościami biznesowymi, może poprawić tylko dostarczaną przez nas jakość obsługi.
Jeżeli już wstępne kroki mamy za sobą, to należy przejść do zadań właściwych. Prawdopodobnie na tym etapie rozpoczyna się właśnie trzecia godzina naszej pracy po przerwie. Ważne jest, aby nie tracić teraz czasu na rzeczy mało istotne. Przyjdzie czas na porządkowanie szafki, albo ostrzenie ołówków. Teraz trzeba skupić się na maksymalnie trzech najważniejszych tematach biznesowych. Im szybciej dokończymy jeden ważny projekt, tym szybciej możemy liczyć na gratyfikację. Z jednej strony związaną z aprobatą zespołu, a z drugiej w związku z możliwością domknięcia sprzedaży, zakończenia projektu czy dostarczenia produktu do odbiorcy. Bez względu na to, jaki rodzaj działalności prowadzimy lub też na jakim stanowisku jesteśmy zatrudnieni – domykanie tematów oraz działanie z korzyścią dla zespołu, powinno być kluczowe w naszych codziennych staraniach. Również na świeżo po powrocie.
Ostatnim krokiem, którym należy zamknąć ten pierwszy dzień po powrocie jest umówienie spotkań na najbliższe dni. Najgorsze byłoby, gdyby minął tydzień, a my nadal bylibyśmy w polu z realizacją naszych podstawowych zadań biznesowych. Jeżeli natomiast pracujemy w sprzedaży, to bez spotkań nie ma w ogóle mowy o jej domykaniu. Tak więc seria telefonów pod tym kątem powinna być ostatnim etapem pierwszego dnia. Wtedy jesteśmy w stanie zachować ciągłość, a w zasadzie nawet powtórnie wygenerować ciągłość biznesową. I to pomimo przerwy w pracy, która spowodowana była naszym urlopem, bądź dłuższą nieobecnością. Dalej jesteśmy w stanie już nawet od drugiego dnia działać tak, jakby żadna przerwa nie miała nigdy miejsca.
Powrót na obroty po przerwie nie musi być problemem. Jeżeli podejdziemy do niego z odpowiednim planem, to jest szansa, że przekujemy go jeszcze na swój sukces. Wszystko zależy od tego czy od pierwszej minuty po powrocie, zaczniemy działać w określony sposób.
Jeżeli nie zmarnujemy czasu na sprawy bez znaczenia lub takie, które cechują się niskim współczynnikiem przełożenia na realny biznes – możemy wrócić po urlopie z dodatkowymi pokładami energii, które umożliwią nam osiąganie sukcesów zawodowych na takim poziomie, jakbyśmy cały czas byli na miejscu.
© Copyrights by Nazare. All Rights Reserved. Developed by EnvyTheme