Nie wiem czy to dotyczy tylko mojej osoby, czy wielu innych ma tak samo, jednak nie potrafię działać z częściowym zaangażowaniem w daną czynność. Zasada jest prosta: robię coś na 100% lub nie robię tego wcale. Pomimo naszych chęci, nie zawsze postawienie sobie celu jest równoznaczne z jego osiągnięciem. Jedną z podstawowych zasad w zarządzaniu jest stawianie przed sobą celów realistycznych (zgodnie z zasadą SMART), których dokonanie potrafimy ubrać w ramy czasowe. Ogólna sfera zaangażowania w daną tematykę powinna jednak uwzględniać jeszcze jedno założenie ponad wszystkie inne: chęć bycia najlepszym w danej dyscyplinie. Jest to jeszcze ważniejsze, gdy mówimy o naszej specjalizacji, będącej paradoksalnie fundamentem rozwoju interdyscyplinarnego.
Nie pamiętam co prawda źródła, jednak jest pewna sentencja związana z dzisiejszym tematem, która pomaga mi iść przez życie.
„Lepiej jest mierzyć wysoko i chybić, niż nisko i trafić”
Powyższe stwierdzenie pozwala omijać w świadomości jedną z alternatyw ustanawiania celów, jaką jest porażka oraz klasyfikowanie tej ostatniej, jako zaledwie jednej z ewentualności. W tym kontekście porażka jest co prawda możliwa, jednak stanowi ostateczną ewentualność w drodze na szczyt. Nikt z nas nie chce być przeciętnym. Specjalnie użyłem tutaj superkwantyfikatora1, pomimo tego, że w byciu przeciętnym nie ma nic złego. Przyjmuję jednak, że osoby czytające niniejszego bloga poszukują sposobu wejścia na szybki tor rozwoju osobistego. Droga ta nie jest jednak pisana wszystkim, dlatego też każdy, kto jej poszukuje – staje się automatycznie osobą nieprzeciętną, która nie chce przegrać swojego życia. Porażką jest tutaj założenie osiągnięcia mniej, niż wynosi nasz faktyczny potencjał. Jesteśmy bowiem stworzeni do rzeczy wielkich, niestety jednak nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
W związku z powyższym przyjęcie założenia, że cokolwiek robimy – działamy ze 100% zaangażowaniem, pozwala nam uruchomić odpowiednie procesy w umyśle, które będą wspierały osiągnięcie przez nas celu. Wszystko dlatego, że podstawowym założeniem będzie brak możliwości przyjęcia innej ewentualności za bardziej prawdopodobną, niż sukces. Porażka też potrafi być motywująca i jest naturalną częścią procesu rozwojowego, jednak nikt nie powiedział, że nie można uczyć się głównie na swoich sukcesach i traktować je jako trampolinę do osiągania kolejnych celów. W takim przypadku nawet jak się nam coś nie uda, to przynajmniej będziemy wiedzieli, że nie tylko daliśmy z siebie wszystko ale obrana droga była tą, która prowadzi na szczyt, a nie tylko do przeciętności.
1. Superkwantyfikatorem jest tutaj przyjęcie założenia logicznego w którym nie ma innej alternatywy dla prezentowanego przypadku. Zbiór jest tym samym zamknięty i wszystkie możliwości mieszczą się w jego ramach. Prowadząc niniejszego bloga często korzystam z tego typu twierdzeń lub tytułów zawierających podobne określenia, gdyż staram się w ten sposób nadać wagi poszczególnym tezom oraz ustanowić swego rodzaju dogmaty z którymi się zwyczajnie nie dyskutuje. Oczywiście wszystko w kontekście interdyscyplinarnej drogi rozwoju, którą osobiście promuję.
Fot.: www.pixabay.com
© Copyrights by Nazare. All Rights Reserved. Developed by EnvyTheme